Posty

Wyświetlanie postów z 2014

Prosi się o zaprzestanie psucia dnia

Obraz
"Co o tym myślisz? Bo wiesz, JA UWAŻAM, ŻE..." i w zasadzie możecie dopowiedzieć sobie, co tylko chcecie, to nieistotne. Nieważne co masz do powiedzenia. Przy TEJ osobie Twoje zdanie jest przerywnikiem ciszy. Słuchasz i czujesz wyższość spowodowaną... Właśnie, czym w zasadzie? Nie trzeba specjalnie nikomu udowadniać, że ten, kto najgłośniej krzyczy najmniej ma do powiedzenia. To oczywiste wręcz. Aż odechciewa się egzystować przy kimś takim.  Uważasz, że Herbert był wariatem umysłowo ograniczonym, bo nie był w stanie ogarnąć ortografii? Mogę Ci współczuć umysłowo ograniczonego podejścia do spraw wymagających przemyśleń przy użyciu mózgu. Ale Ci tego nie mówię, bo staram się być miła. A Ty na artystę wylewasz wiadro pomyj, bo wiersza zinterpretować nie potrafisz.  Uważasz, że gatunek muzyki "jak ja to mówię" alternatywnej jest stworzony dla ludzi bez talentu, bo przecież gdyby takowy talent mieli bez problemu mogliby się wybić i nie musieliby się ukrywać pod

Mało ambitnie zbieram siły

Obraz
Nie dosypiam, za chwilę mega ważne egzaminy, przygotowania do matury trwają, to ja może coś napiszę. Czasem tak jest, że gdy wyciągnę i położę przed sobą wszystko, co muszę zrobić, w głowie szybko układam plan i porządkowuję sobie co zrealizuję. Nie minie 5 minut, a w głowie kolejne refleksje i wtedy produktywność oraz chęci szlag trafia. Zatem czytam. Wiersze, artykuły, recenzje, fragmenty książek. Dużo czytam, w zasadzie nieistotne co tak naprawdę. A potem piszę. Nieważne gdzie. Tak muszę. Tak mam. Inaczej nie działam, jak powinnam. To takie trochę moje zasilanie. Nie wiem, co jesienna chandra ma z tym wspólnego. Ludzie mówią, że sporo. Ale co ci ludzie w sumie wiedzą. Wiedzą, jak się dowartościować przez złe samopoczucie innych. Cieszę się, że mogę się przydać. Luz, mi też się zdarza. Generalnie nie życzę nikomu źle, niech wszystkim wiedzie się dobrze. Ale mnie powinno powodzić się lepiej. No ale chandra. Czy ja wiem, czy to ona? Jestem jednym z niewielu przypadków, gdzie jesie

Przepraszam, czy tu biją?

Obraz
Im bliżej do dnia moich 18. urodzin, tym dalej mi do dorosłości. Tak czuję. Ja wraz z biegiem dni (powinno być 'lat', ale nie przesadzajmy) wcale nie mądrzeję. Robię ogrom błędów, o wiele więcej, niż robiłam. Albo bardziej zwracam na nie uwagę... To o niczym nie świadczy. Powinnam się uczyć na błędach. To trochę błędne koło. Mówię o tym, co robię źle, cały czas te złe rzeczy robiąc. To chore. Na pewno nie normalne. Jakbym szukała wymówki na coś, co jest już naturalne. Ja to takim chcę stworzyć. Może ja się boję tej całej dorosłości. Tego, że muszę wziąć na siebie całą odpowiedzialność tego, co robię. Nie to, że nie umiem, bardziej nie chcę. Parę zdarzeń, których już doświadczyłam pokazują, że łatwo nie jest. Nikt niby nic nie obiecywał. To żaden argument. Wiem oczywiście, że "inni mają gorzej" - to uznaję za jedno z bardziej idiotycznych stwierdzeń. Co z tego, że inni mają gorzej? Żyję swoim życiem i dla mnie kryzysem i rzeczą okrutną będzie coś zupełnie innego.

Zmiany są dobre - potwierdzone info!

Obraz
Głupio tak odpuszczać. A co, gdy naprawdę nie masz już skąd brać sił? Opanowuje Cię totalne zwątpienie. Chyba wszyscy potrzebujemy zmian. Smutne, gdy przyzwyczajenie okazuje się zbyt silne. Wtedy chęć zmian przegrywa z naszą słabością. Szkoda. Inni takie zachowania nazywają nadzieją, a to ciekawe.  Lubię być spokojna. I wolna. Gdy nikt niczego ode mnie nie oczekuje. Rozpieszczona w wyborze. I szczęśliwa szczęściem dnia codziennego. Wydaje się banalne. Zbyt banalne, żeby pięknym być mogło. Zbyt banalne, żeby szczęście dawać mogło. Szczerze polecam kreowanie swojego osobistego świata. Ręcami własnymi, umysłem, sercem. Byle samemu. I tylko swojego. Prywatnego, ze sferą dla innych. Tylko nie przesadzajmy z jej wielkością. Bądźmy egoistami. Co w tym złego? Lepiej się poświęcać i czasem, jak dobrze pójdzie, czerpać z tego coś dla siebie? Wątpię. Poza tym, stworzymy coś sami sobie, to będziemy też tylko sobie wdzięczni jeśli efektem będzie sukces, a gdy coś nie wyjdzie, pretensje możemy

Idź być szczęśliwym gdzie indziej!

Obraz
Albo chodź i tym szczęściem się podziel. Zależy od aktualnego nastroju. Ludzie są wybredni. Nie lubią, gdy powodzi się innym. Gdy powodzi się TYLKO innym. Ale my za dużo czasu tracimy na takie zastanawianie się, albo na nienawiść dla tych,  którzy są aktualnie bardziej szczęśliwi, niż my. Przecież to chore. Wolimy szerzyć nienawiść w stosunku do innych, zamiast zająć się swoim szczęściem. Dlaczego?! Naprawdę nie rozumiem. Może kogoś na szczęście nie stać? Wydawałoby się, że nic bardziej gratisowego na tym świecie nie ma. Wiadomo, że nieraz na to szczęście trzeba jakoś zapracować, ale zwykłe, najmniejsze szczęścia można czerpać z każdej chwili, trzeba umieć patrzeć. Chociaż nie tyle patrzeć, co widzieć. Trzeba umieć dostrzegać. A to znowu wymaga odrobinę wysiłku. Łatwiej oczywiście założyć ręce i z grymasem na twarzy, dość krytycznie opiniować wszystko wokół. Szkoda. O ile żyłoby się łatwiej i przyjemniej, gdyby każdy skupiał się na swoim szczęściu, na szczęściu bliskich osób. Tr

Let's be alone together!

Obraz
Czy niektórzy ludzie nie powinni być sami? Mam na myśli osoby z właśną, niepodważalną opinią światopoglądową; osoby zbyt zawzięte i zbyt zamknięte. Niektórzy też zwyczajnie wolą być sami. Życie z drugim człowiekiem sporo od nas wymaga. Oczywiście zaraz wszyscy, jak jeden powiedzieliby, że skoro nie czuję tego, nie rozumiem, że związek polega na pracy i kompromisach, nie powinnam w ogóle się odzywać, bo przecież trzeba się nauczyć żyć razem,a to trwa. Jasne, tylko nie wszyscy muszą tego chcieć. Ja już długo nie robię tego, co powinnam i mocno wyznaję  "nie znam się, to się wypowiem" , dlatego właśnie piszę tutaj swoją kolejną polemikę ze światem. Nie zdawałam sobie sprawy, że pewne myślenie tak bardzo może zaburzyć światopogląd, relację z innymi, itd. Wiedziałam, że to wiele zmieni, na wiele mocno wpłynie, ale nie do tego stopnia. Jakby nie kryję się z pewnymi poglądami, ale poznałam dzięki temu moc podświadomości. To znaczy nie jestem fanatyczką w żaden sposób, ale pewne m

HUMAN ERROR

Obraz
Sama do końca nie wierzę, że takie wyrażenie mogło mnie aż tak zainspirować do głębszych przemyśleń na temat człowieka i jego życia.  Wiadomo, że nie tylko te dwa słowa, na pewno coś jeszcze innego siedzi w mojej głowie, ale  "human error"  jest aktualnie na samym przodzie. Poznając kogoś, widząc kogoś pierwszy raz gromadzimy jak najszybciej jak najwięcej informacji o nim. Wręcz chłoniemy wszystko co do nas mówi - bezpośrednio odczytujemy, lub czytamy z jego ruchów, mimiki, a nawet ubioru - w sposób pośredni. Chcąc, nie chcąc klasyfikujemy tego kogoś i, może podświadomie, tworzymy "haka na niego". Ja nie mówię, że od razu, ale gdy tylko zdobędziemy coś, co kiedyś może jakoś moglibyśmy wykorzystać przeciwko niemu, chowamy głęboko w podświadomości. Może to brzmi zbyt drastycznie, jakbyśmy na każdego szukali czegoś, dzięki czemu możemy go zniszczyć, ale to nie o to chodzi. Krótko mówiąc znajdujemy u kogoś SŁABY PUNKT i pamiętamy o nim bardzo długo. Znając to mamy

Krytyka postawy biernej i autodestrukcja

Obraz
O rany, rany. Znowu tak poważnie.  Ostatnio brakuje mi weny, to chyba widać. Na pewno nie czasu; to też widać - perfekcyjnie go marnuję. Pomyślałam, że może warto się zebrać, poukładać inspiracje minionych dni i się nad tym zastanowić. Nie wiem, czy to beztroska, głupota, a może wydaje mi się, że tak jestem idealnie poukładana, że nie warto zajmować się tak trywialnymi rzeczami, jak szkoła, przyszłość, ambicje. Najprawdopodobniej czekam na cud. Tak pozytywnie. Albo na porządnego kopa w tyłek od życia?... O tak, zrozumienie, czego się chce może być bardzo dobrym początkiem. Z tym, że takie zastanawianie się samo w sobie jest do niczego. Tak, to każdy jest mocny. W sercu bunt, chęć działania, chęć zdobywania, chęć bycia lepszym, najlepszym! Ale jak ja to mówię, "to wymaga czegokolwiek" . Przegrana z lenistwem zaliczona po raz kolejny. Paradoks. Biorąc pod uwagę większą klamrę czasową. No bo, dajmy na to, znajdujemy wreszcie pewien cel i dążymy do niego ze wszystkich

Throwback

Obraz
W zasadzie to dziwne, że do tego wracam tutaj. Chociaż daję tu upust różnym wynurzeniom, więc muzyka, która tak silnie na mnie oddziałuje  jest jak najbardziej mile widziana.  A to co TEN festiwal robi z ludźmi jest wręcz nie do opisania, mimo to postaram się trochę sprowadzić to na ziemię. #9 Tauron Nowa Muzyka Festiwal na Śląsku w tym roku ponownie ugościł fanów muzyki elektronicznej i mocno alternatywnej w Katowicach na terenie kopalni, Muzeum Śląskiego. Była to moja druga edycja tego festiwalu, zatem było mi dane uczestniczyć w koncertach również w Dolinie Trzech Stawów (gdzie były ostatnie dwie odsłony). Daje to bardzo dobry pogląd na jednak mocną różnorodność. Ogromne połacie parku są niczego sobie, ale klimat, jaki został stworzony w odnowionym muzeum był naprawdę niesamowity. Samym przebywaniem tam, obserwacją gry świateł, iluminacji na ścianach budynków człowiek mógł się powoli nastrajać na magiczną noc pełną dźwięków, które tylko tam mają taką siłę rażenia. Warto

Rachunek sumienia

Obraz
Doszłam do wniosku, że wymaganie od ludzi całkowitej szczerej rozmowy, która prowadziłaby do rozwiązania czegoś to bardzo często zbyt dużo. Nigdy nie zdarzyło mi się nic z góry przekreślić. Nie jestem taka zła, na jaką wyglądam. Wypada po prostu jakiś problem rozwiązać. Chociaż może powinnam przejść na drugą stronę. Niech się dzieje, co ma się dziać! Poniekąd rzucanie winy za wybór na drugą osobę jest bardzo wygodne jak się okazuje. Tak przykro się robi, jeśli nie widzisz nadziei na to, żeby było lepiej. Targają Tobą jednocześnie nienawiść, wściekłość, jak i straszna samotność i żal. Chcąc to pogodzić nigdy nie udaje się to w stosunku 1:1. Żeby naprawiać, trzeba mieć z kim. A ponieważ jeszcze nikt z nas nie czyta w myślach wydaje mi się, że lekko problematyczny może być brak rozmów. Ale może się nie znam... Bo to ja jestem za bardzo niedojrzała na to, żeby tworzyć coś, co ma ręce i nogi? Może. Nie dostałam możliwości nauczenia się tego. Każde poszło na łatwiznę. Bo czemu nie.

Szalona!

Obraz
Zdarza się. Każdemu się zdarzają głupie pomysły. To znaczy każdy coś tam sobie kiedyś ubzdura i wierzy w to bezgranicznie nawet, jeśli ludzie wokół próbują go od tego odwieść, próbują to od niego odsunąć. W tym momencie każdy jest wyznawcą swojej idei, pomysłu i nic tego nie zmieni. I dobrze. W końcu każdy ma prawo popełniać błędy. Każdy ma też pewnie takiego swojego Pseudo - Anioła Stróża. Osobę, która zawsze sceptycznie podchodzi do naszych szaleństw i co gorsza stara się nas od nich odciągnąć! Co to za pomysł? Przecież nasze plany są doskonałe! Już mniejsza czego dotyczą nasze plany, nie to jest sednem sprawy. Chodzi mi o Tę osobę. W zasadzie ciężko go nazwać przyjacielem - to za dużo, ale z drugiej strony pojawia się w odpowiednich miejscach o odpowiednich porach. To nie jest przypadek. To więź tworzona od paru lat, to relacja opierająca się na długiej i naprawdę porządnej znajomości. Nie trzeba się zgadzać w prowizorycznych sprawach, ba, nawet w oczywistych, nie trzeba mi

Śpiący człowiek we mnie

Obraz
Lubię momenty, gdy ludziom wydaje się, że są krok przede mną, a tak naprawdę podążają za mną i wciąż ledwo ledwo. Zbyt pewni siebie zdają się być tacy zabawni. Śmiech przez łzy, bo czasem jest przykro. Ciężko tłumaczy się pewne rzeczy komuś, kto "wie lepiej" o co chodzi, dlaczego, z jakiego powodu, itd. Ja się wtedy wyłączam. Powtórzę się pewnie, ale tak strasznie nie lubię, gdy ludzie "nie umieją w życie" najczęściej przez to, że nie słuchają drugiej osoby. Czy to takie trudne? Trudna może być rozmowa na poważny temat. Tylko jak ma do niej dojść, gdy starając się coś przekazać wiesz, że zostaniesz zinterpretowany zupełnie inaczej, niż tego oczekujesz. To męczy po pewnym czasie. Chwilę można się pouśmiechać, ale za chwilę na chwilę potrzebujesz przerwy, jeśli nie chcesz wybuchnąć. Na moment obudzony we mnie człowiek z chęcią, nawet potrzebą rozmowy znowu poszedł spać. Nie dziwię mu się w sumie, jeśli nie spotkał odpowiedniego kompana, a on nie ma w naturze

Skąd to się bierze?

Obraz
Można czuć się usprawiedliwionym mając wątpliwości i nieukierunkowane myślenie na temat siebie po obejrzeniu obrazów w reżyserii Larsa von Triera pod jakże szczerym tytułem "Nymphomaniac" ?  Oby, bo czuję się dziwnie. Nie znam się, nie umiem, nie będę się wypowiadać wyrażając niepodważalne opinie. Zastanawiam się, na ile nimfomania jest zboczeniem, a na ile skrzywieniem zakrawającym o zaburzenia, chorobę. Bo dla patrzących, a nie tylko oglądających wyżej wymieniony film szybko staje się jasne, że to uzależnienie pewnego rodzaju nie polega tylko na fizycznych odczuciach, ta fizyczność bardziej jest skutkiem. Ciężkie mimo wszystko. A film bardzo udany. Zdecydowanie nie dla wszystkich. Pokazuje każdy aspekt, radość z czerpanych doznań, ale i ból powodowany brakiem zrozumienia, czy samotność. Każdą słabość tym powodowaną, ale i siłę dzięki której stawia się temu opór. Ale osobiste odczucia i refleksje. Nie czuć zagubienia, nie czuć osamotnienia; to rodzi chęć zrozu

Czy to już?

Obraz
To ten czas, gdy powinnam stać się odpowiedzialna? Dużo trzeba było pokonać, dużo problemów rozwiązać. Jak to zakończyłam? ZLEWKA NA CAŁEGO. To znaczy olałam po prostu sprawę, odpuściłam, poddałam się. Niestety, ale tak to u mnie wygląda. Nie ma się czym szczycić, to zdecydowanie nie jest powód do dumy. Formalnie wchodzimy w dorosłość. Marne szanse, że staniemy się ludźmi odpowiedzialnymi w dniu 18. urodzin. Zabawne, że niektórzy mają takie nadzieje i czekają, najwyraźniej, na cud. Zastanawiam się, czy tak było zawsze. Czy młodzi ludzi zawsze mieli problem ze swoją przyszłością. Oczywiście mam na myśli czasy współczesne, dawniej młodym ludziom życie układali rodzice. Zatem czy wcześniej też tylko minimalny procent młodzieży miał zaplanowaną przyszłość? Studia, pracę, może już życie z partnerem? Bo jak patrzę na rówieśników, jak patrzę na siebie to...jest źle. Zazdroszczę ludziom, którzy wiedzą, czego chcą, którzy są pewni siebie, pewni swoich umiejętności i możliwości. Samoświad

Keep calm and...keep calm :)

Obraz
O rany! Ile stres zabiera, to jest aż nie do uwierzenia. Nie wiem czy już emocje opadły, raczej tak, znów dopada mnie okres szukania weny, szukania pomysłu na siebie, szukania zajęcia. I tak skończy się na strasznym zmarnowaniu czasu. Tak bywa. Stres może wzmocnić, ale może też paraliżować, wręcz zabijać twórczość, kreatywność, zdrowy rozsądek, umiejętność trzeźwego myślenia. Przez stres nie potrzebuję kawy. Nic nie jest w stanie pobudzić bardziej. Ale to wszystko przed faktem. Podczas powiedzmy przygotowań. To wzmacnia i pobudza do działania. Nastaje ten moment i...wtedy stres zmienia zagrywkę. Paraliżuje i zabija. Powoli. Znęcając się nade mną. Taki cykl, powtarza się za każdym razem. Zwariować można. Masa ludzi z mojego otoczenia ma ten sam problem. Walczą ze stresem, starają się rozluźniać. A metod radzenia sobie ze stresem jest od groma. Szkoda, że tak wiele z nas jest w tym wszystkim zagubiona i sięga nie po to, co trzeba. Nie będę się nad tym rozwodzić; wiadomo, że sięg

J'ai tué ma mère

Obraz
Nie ja. On. A zrobił to genialnie. Od zawsze go uwielbiam; jego odpowiadanie w filmach na pytania, dla niego najważniejsze, z jakimi spotyka się w życiu, jego delikatność, ale i dojrzałość, jego artyzm i niezależność. Zdeklarowany homoseksualizm nie przeszkadza mu w mówieniu o miłości nie-homoseksualnej. Jest uroczy w tym co robi, jest wyrazisty. Jest Kanadyjczykiem, moim zdaniem, o francuskiej naturze. Artysta. Xavier Dolan. W każdym filmie porusza tematykę miłości i seksualności. Robi to w przepiękny sposób, ale jego filmy postrzega się generalnie nie, jako filmy piękne, a nietypowe. Każdy z nich odbierany zostaję nieco sensacyjnie. Tworzy filmy codzienne, współczesne, cudowne. Jego twórczość nie musi się podobać, ważne, że dociera. Ważne, że nie dociera do wszystkich. Z tym, że ja nie o nim chciałam. Bo może to ja jestem złym dzieckiem, a Jej nie mogę postrzegać w kategorii dobra, czy zła. Ważne, że jest. Z tym, że pomogłoby wzajemne zrozumienie. Ale do tego potr

Jądro ciemności - nasza wyższość i egoizm

Obraz
Jak wysoką wartość ma człowiek, którego należy cenić, na którego w ogóle warto zwracać uwagę? Jak wysoką wartość ma człowiek, żeby powiedzieć, że ma on wartość jakąkolwiek?  Trzymają się mnie takie pytania, bo już od jakiegoś czasu próbuję się pogodzić ze światem. To, że nie zniosę głupoty i nie lubię ludzi głupich (nie biorąc pod uwagę ich wiedzy) to jedno, ale przecież mogłabym jakoś przeboleć tych parę minusów i polubić otoczenie. Zatem szukam tych dojść, przez które będę w stanie zaakceptować wszystko wokół.  Jak w ogóle tworzy się nasza wartość? Coś wynosimy, wiadomo, z domu. Pewnego rodzaju myślenie, jakiś system wartości, którym żyją nasi bliscy. Dużo chłoniemy z otoczenia, bardzo dużo. Z czasem z niego wybieramy o wiele więcej, niż powinniśmy i to, co "obce", ma dla nas większe znaczenie. Tworzymy siebie samych wszystkim dookoła.  A jak ukazujemy światu naszą wartość? Chyba to, co światu dajemy, to, czym go reprezentujemy o niej świadczy. Pomijam styl byc

To tylko kolejne godziny życia

Obraz
A w każdej z nich poznajemy siebie, otoczenie, innych ludzi, cały świat coraz bardziej. Niesamowite. Takie refleksje znów nachodzą w najbardziej nieoczekiwanych miejscach o nieoczekiwanych porach. Wśród nas, moich znajomych pewną tradycją już stał się obrzęd świętowania osiemnastych urodzin, w tym właśnie głębokie, pouczające i pomocne rozmowy. Mam niesamowitych ludzi wokół siebie.  Niektórzy uważają, że ludzie z natury są źli, niektórzy uważają wręcz odwrotnie, a ja sądzę, że ludzie z natury są smutni. Smutek, rozgoryczenie to uczucia, które mają w nas pierwszeństwo. To w zasadzie zdrowe podejście, ponieważ radość przyjmujemy z podwojoną siłą, która daje nam nadzieję i siłę na kolejne chwile. Byle tylko problemy nas nie  przytłoczyły podczas okresu "normalnego". Problemy Pierwszego Świata jak zwykliśmy mówić na kończącą się wódkę, brak fajek czy bolące nogi podczas tańca. Za moment przerwa. Idziemy zapalić. Po tych chwilach radości, śmiechu, po głośnej muzyce i rozś

Konfabulacja

Obraz
Czyli mistrzyni języka polskiego poznaje kolejne głupie słowo teoretycznie tylko przydatne do poszerzenia swojego jakże ubogiego ciągle jeszcze słownictwa, co służyłoby w przyszłości możliwością kwiecistego wypowiadania się, praktycznie jednak rzecz ujmując zapomni o nim w przeciągu następnych kilku godzin, co przeżyje nie skrywając żalu i smutku.  Zdanie kozak. Będzie tego. Ja tak głębiej chciałam. Generalnie psychologia poznawcza. Ale już dość słownika i nieprzydatnych wyrazów. Jakże u mnie temat na czasie, to poznawanie. Okazuje się nie tylko u mnie. Taki okres poszukiwań. Problemy poznawania siebie i tworzenie swojej osoby budując obraz na odpowiedziach na pytania "kim jestem?" . To wszystko jest strasznie skomplikowane. Na początku powstaje w głowie pewna struktura osobowości. Człowiek jest tylko narzędziem, który przetwarza informacje, obrabia wszystko wokół na taki, a nie inny obraz. Są to procesy poznawcze. Nas, ludzi tworzy wiele czynników zewnętrznych. Są t

!PANIC!

Obraz
Bez kija nie podchodź. Mówię serio. Czasem takie wkurzenie na świat przybiera na sile. I wtedy drażni Cię wszystko. Totalnie wszystko. Nic nie wychodzi, więc lepiej za nic się nie brać, ale wtedy nawet leżąc można zrobić sobie krzywdę. Wkurzają rzeczy, nad którymi panujemy, przynajmniej powinniśmy, ale i takie zupełnie od nas niezależne. Bezsilność przekracza granice rozsądku. Nic tylko siąść i płakać.  Kto by się nie odezwał, co by kto nie zrobił, jaka by pogoda nie była i jakich skarpetek nie ubrałby brat - wszystko potrafi straszliwie podnieść ciśnienie! To nie tak, że tracimy panowanie nad sobą. Ale już dość. Dobrych rad, udawania, uśmiechania się do wszystkich, nieporozumień. Gubię się. Nie potrafię się pogodzić z niektórymi rzeczami, nie potrafię sobie pewnych rzeczy poukładać. Czuję, że jest źle i grunt się rozjeżdża, ale nadal głupio tkwię w przekonaniu, że dam radę i COŚ za chwilę zrobię, po czym wszystko stanie się jasne, klarowne, szczęśliwie i poukładane. BULLSHIT, NO

Ja, taka skomplikowana

Obraz
Zawsze chciałam być dorosła, samodzielna, piękna i zakochana. AHH, TO DZIECIŃSTWO... Kolejny wyczekiwany dzień, kolejny dzień pełen nadziei, kolejny dzień, który miał być cudowny, niesamowity i przepełniony pozytywnymi emocjami. Człowiek sobie planuje, układa, stwarza swoje wersję... To by było za proste. Na górze ktoś się wyśmienicie bawi. Jedno zdarzenie, teoretycznie planowane i wyczekiwane, zmienia wszystko. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć konsekwencji wszystkich zdarzeń. Całe szczęście! Jaki świat byłby nudny... Co nie zmienia faktu, że łatwiej byłoby się odnaleźć. Jak na razie - zagubienie, lvl: dość mocny. Pewność siebie mnie zgubi. Ratuje mnie Sokrates. Ja też wiem, że nic nie wiem. Aktualnie przynajmniej. Ciężko układać sobie myśli nie wiedząc co się czuje. Gdybanie jest ciekawsze. Brak konsekwencji. Prostsze. Nie wiem czy czas coś zmieni. Często daje nam dużo, ale czy osoby i ich postawa nie dają więcej?  Wahania nastrojów? Nie sądzę. Dezorientacja? Już prędz

Tak, to dziś.

Obraz
To jeden z tych dni, teoretycznie skłaniających do przemyśleń. To jeden z tych dni, które powinny być ambitne. To jeden z tych dni, które męczą. To jeden z tych dni. Każdego z nas to dopada. Melancholia i uczucie, gdy szukamy sensu. Mamy plany, coś, wydaje nam się, poukładanego, a nagle następuje obrót o 180 (a nie, o zgrozo, jak myśli większość - 360) stopni. Wychodzi moja natura perfekcjonistki i realistki.  Marzenia, to jedno, ale plany, które się ma bez dwóch zdań muszą zostać zrealizowane. A bywa różnie. Ludzie są różni. Jedni potrafią uskrzydlić nas i nasze marzenia, drudzy zrzucą nas na dno nie przejmując się totalnie. Nasze życie jakie zróżnicowane. Raz idziemy chodnikiem usłanym różami, następnie kroczymy już raczej po mniej przyjemnych ścieżkach.  Los? Przypadek? Nie sądzę i mówię całkiem serio. Wszystko jest gdzieś zaplanowane. Egzystencja ludzi przyczynowo-skutkowa. To, że zmienisz swoje życie, nie oznacza, że pozmieniałeś plany odgórnie narzucone. Nie

Irytacja uszami wychodząca

Obraz
Tak, nawiązuję do poprzedniego postu. Takie połączenie bezsilności, niezrozumienia i załamania przez, nie ukrywajmy, innych ludzi. Irytowanie się z powodu rzeczy martwych do niczego nie prowadzi. Irytacja powodowana zachowaniem ludzi ma o wiele ciekawsze skutki. Postaram się bez wycieczek personalnych. Już niejeden raz narzekałam na ludzi. Co zrobić. Najczęściej po poznaniu kogoś niewartego mojej uwagi omijam go, nie nawiązuję bliższych relacji, bo szkoda mojego czasu. NAJGORZEJ, gdy ta osoba dziwnie mocno chce zagościć w moim życiu. No zdarza się, że nie zrozumie moich intencji i za mocno mnie polubi. Radzę sobie z tym. Trochę poboli i przejdzie. Umówmy się, nikt nie lubi odrzucenia, ale nie cierpię udawać, zbyt leniwa jestem. Ale zdarza się i tak, że ta osoba jest tylko po to w naszym życiu, żeby nam je uprzykrzyć. Bez skrupułów. Takie hobby chyba. Gratuluję ciekawego życia. Nigdy już tego nie pojmę. Co kieruje człowiekiem, który na siłę musi pomieszać sprawy innych? Może teg

Hej, to chyba śni Ci się życie

Obraz
Mówiłam, że wkurzają mnie ludzie? A, no bo wkurzają... Niektórzy.  Już kiedyś dane mi było przekonać się o mocy ludzkiej nienawiści, zawiści, zazdrości i chęci pokonania drugiego człowieka za wszelką cenę. Nie przesadzam. Naprawdę musimy w sobie budzić najgorsze instynkty z których wyszliśmy "na ludzi" ? Przecież to jest obrzydliwe, gdy tylko się o tym mówi.  To już chyba taka kolej rzeczy. ZA DOBRZE Ci się powodzi? Za chwilę los obróci wszystko przeciwko Tobie, znając życie, z niewielką pomocą Życzliwych.  Chcesz się cieszyć, promieniujesz optymizmem (wreszcie!), odnajdujesz szczęście w najdrobniejszych szczegółach! A ktoś zza pleców właśnie sprowadza Cię do smutnej rzeczywistości wspomnieniami o przeszłości, Twoimi, teraz mało znaczącymi, błędami, czystą nienawiścią.  To chore. Trzeba nauczyć się korzystać z życia. Jedną z definicji korzystania z życia podobno jest wolność. A nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka; wa

It's nice to be in the dark, right?

Obraz
Samotny człowiek ma problem z mówieniem, rozmowami. Albo z ludźmi - jak kto woli. Mam na myśli prawdziwe, głębokie rozmowy o wewnętrznych problemach, które siedzą od tygodni, miesięcy albo od lat, a przykrywane kolejną warstwą kurzu przestają grać główne role w naszym życiu.  Samotny człowiek w dziwny sposób odnajduje pomoc. Podobno gadanie do siebie jest spoko; gadanie do nieba, do marmurowej płyty - to już nawet ciut przerażające, ale pomaga. Ucieczka w sztukę. Ucieczka dosłownie, jak najdalej, od wszystkiego i wszystkich.  Samotny człowiek nie lubi, gdy ofiarowuje mu się pomoc. Jest silny, jak mało kto. Skrywa więcej niż może się wydawać, ale wcale mu to nie przeszkadza. Jak dotąd sobie radzi, więc z czym problem? Ratowanie świata dla samej idei...no powodzenia. Nikt nie lubi, gdy pokazuje mu się "lepszą", wydawałoby się, drogę. Chcąc nie chcąc każdy z nas składa się z takich dwóch warstw; takiej, która jest dla wszystkich i takiej, która jest tylko dla sieb

"Because I'm happy..."

Obraz
Tydzień  to sporo czasu, a niektóre dni potrafią być totalnie zaskakujące. Takie tam szokujące informacje. Nie wiem, czy tydzień temu pomyślałabym o takiej sytuacji. Okazuje się, że w tak krótkim czasie możemy poznać, może zaledwie maleńki, kawalątek ludzkiej historii. Wcale tego nie chcąc i nie rozumiejąc na początku. Otwartość i nieco bezczelności dobrze używanej pozwalają na naprawdę sporo.  Nie, to nie będzie wpis moralizujący, ani głęboki. Będzie bo uśmiecham się w środku. Bo podobno w środku właśnie jestem szczęśliwa. Zatem mam nadzieję, że z czasem sama to odkryje.  Wiecie, że można śmiać się wciąż i nieustannie? Ja nie wiedziałam, i do tej pory mnie to szokuje; jest to tak samo niesamowite, jak i cudowne. Śmiech lekarstwem na wszystko, śmiech z powodu wszystkiego, śmiech, bo cisza, śmiech, bo chęć bycia poważnym. Uczę się. Jest ciężko, ale i zabawnie. Polecam każdemu. Śmiejmy się jak najwięcej! :) _________________________________________ &qu

Krzyczysz, bo nie masz nic do powiedzenia

Obraz
Bynajmniej. Często. W sensie krzyczę. No bo krzyczę często. Ale w zasadzie dlatego, że nie umiem dotrzeć do niektórych, wydawałoby się bliskich dla mnie ludzi. Bezsilność zabija. Chcesz, ale no kurna nie możesz! Tłumaczysz, ale się nie da! Ja wtedy mocno powątpiewam. Założę się, że nie tylko ja tak czuję. Czuję, że to, co robię, co mówię, jest bez sensu tylko dlatego, że rozmówca, za przeproszeniem, jest ograniczony! Bez względu na wiek, pozycję, kolor kurde sznurówek w butach! Ograniczona zdolność rozumienia i poznawania. Wtłoczenie do rozumu jednej myśli i pozostanie przy niej do końca jest tak banalne, że odrzucenie innych słów i  myśli jest oczywiste. Mnie jest przykro, chcę to uporządkować, chcę tłumaczyć, chcę naprawiać. NIE. Nie i koniec! Nie da się. Za to odechciewa się bardzo szybko. Oddalamy się, nie tracimy więcej czasu, boimy się, zostawiamy wszystko. "Bywa różnie" . Mimo wszystko warto się spiąć chyba i ogarnąć społeczno-komunikacyjny bałagan wokół nas. Będzie

Przepraszam, pomożesz mi mieć własne zdanie?

Obraz
To jak? Kto pomoże? Ostatnio zauważyłam, że tacy ludzie są niezbędni w naszym życiu! Czemu jesteśmy tak podatni na zdanie innych? Dlaczego strach jest jedyną, tak mocną emocją, że podporządkowujemy jej swoje życie? Boimy się; "co oni powiedzą?" , "co o tym sądzą?" , "a jak im się nie spodoba?" . Rzeczywiście, mamy problem. BO CO LUDZIE POWIEDZĄ? To zaczyna być śmieszne. Nie mówię o pomocy, przecież miliony razy pytamy kogoś o radę, jego zdanie; chodzi mi raczej o podporządkowywanie własnego zdania, pod czyjeś, żeby lepiej wypaść, żeby się dopasować, żeby nie zostać odtrąconym. Teraz to już przykre. Chcąc nie chcąc każdy z nas słucha opinii innych i bez dwóch zdań nie raz miał wątpliwości co do swojego zdania. A potem wybiera tak zwaną "bezpieczną opcję", no bo nie warto się przecież wychylać, po co? Jeszcze przestali by się z Tobą liczyć. Ciężko jest być odważnym. Ale tylko dzięki temu jesteśmy naprawdę wartościowymi ludźmi.  Ostatni

Szacunek + Miłość + Akceptacja = Szczęście

Obraz
Rekolekcje. Ja bym miała odpuścić temat sam się nasuwający? Śmieszne. Zapraszam, choć ostrzegam, może być długo. :) Full Power Spirit przedstawili nam świadectwo. Swoją muzyką i słowami wypowiadanymi przez Mirosława Kirczuka. Nie powiem, byłam dość sceptycznie nastawiona. Rapsy których nie znam, w kościele, dwie godziny... Ale byłam też bardzo ciekawa jak to będzie wyglądać. Teraz stwierdzam, że jestem zachwycona. Jak to ja, zdążyłam się wzruszyć, zaśmiać w głos, za mocno bić brawo. Emocje. Dużo emocji. I dużo bałaganu w środku, który muszę w końcu ogarnąć. Czym jest szczęście ? Co daje nam szczęście ? Od tego się zaczęło. Podczas tych rekolekcji po prostu zdefiniowano nam szczęście . To prawdziwe, jedyne, zgodne z sumieniem i wcale nie ograniczające. Chciał być szanowany. Wszyscy chcemy. Chcemy być traktowani poważnie, dorośle. Musimy sobie na to zasłużyć. Na szacunek się pracuje. Gdy przestaniemy "dorosłość" wszystkim udowadniać, wtedy jesteśmy ludźmi dojrzałymi