Mało ambitnie zbieram siły
Nie dosypiam, za chwilę mega ważne egzaminy, przygotowania do matury trwają, to ja może coś napiszę. Czasem tak jest, że gdy wyciągnę i położę przed sobą wszystko, co muszę zrobić, w głowie szybko układam plan i porządkowuję sobie co zrealizuję. Nie minie 5 minut, a w głowie kolejne refleksje i wtedy produktywność oraz chęci szlag trafia. Zatem czytam. Wiersze, artykuły, recenzje, fragmenty książek. Dużo czytam, w zasadzie nieistotne co tak naprawdę. A potem piszę. Nieważne gdzie. Tak muszę. Tak mam. Inaczej nie działam, jak powinnam. To takie trochę moje zasilanie. Nie wiem, co jesienna chandra ma z tym wspólnego. Ludzie mówią, że sporo. Ale co ci ludzie w sumie wiedzą. Wiedzą, jak się dowartościować przez złe samopoczucie innych. Cieszę się, że mogę się przydać. Luz, mi też się zdarza. Generalnie nie życzę nikomu źle, niech wszystkim wiedzie się dobrze. Ale mnie powinno powodzić się lepiej. No ale chandra. Czy ja wiem, czy to ona? Jestem jednym z niewielu przypadków, gdzie jesie