Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

Rachunek sumienia

Obraz
Doszłam do wniosku, że wymaganie od ludzi całkowitej szczerej rozmowy, która prowadziłaby do rozwiązania czegoś to bardzo często zbyt dużo. Nigdy nie zdarzyło mi się nic z góry przekreślić. Nie jestem taka zła, na jaką wyglądam. Wypada po prostu jakiś problem rozwiązać. Chociaż może powinnam przejść na drugą stronę. Niech się dzieje, co ma się dziać! Poniekąd rzucanie winy za wybór na drugą osobę jest bardzo wygodne jak się okazuje. Tak przykro się robi, jeśli nie widzisz nadziei na to, żeby było lepiej. Targają Tobą jednocześnie nienawiść, wściekłość, jak i straszna samotność i żal. Chcąc to pogodzić nigdy nie udaje się to w stosunku 1:1. Żeby naprawiać, trzeba mieć z kim. A ponieważ jeszcze nikt z nas nie czyta w myślach wydaje mi się, że lekko problematyczny może być brak rozmów. Ale może się nie znam... Bo to ja jestem za bardzo niedojrzała na to, żeby tworzyć coś, co ma ręce i nogi? Może. Nie dostałam możliwości nauczenia się tego. Każde poszło na łatwiznę. Bo czemu nie.

Szalona!

Obraz
Zdarza się. Każdemu się zdarzają głupie pomysły. To znaczy każdy coś tam sobie kiedyś ubzdura i wierzy w to bezgranicznie nawet, jeśli ludzie wokół próbują go od tego odwieść, próbują to od niego odsunąć. W tym momencie każdy jest wyznawcą swojej idei, pomysłu i nic tego nie zmieni. I dobrze. W końcu każdy ma prawo popełniać błędy. Każdy ma też pewnie takiego swojego Pseudo - Anioła Stróża. Osobę, która zawsze sceptycznie podchodzi do naszych szaleństw i co gorsza stara się nas od nich odciągnąć! Co to za pomysł? Przecież nasze plany są doskonałe! Już mniejsza czego dotyczą nasze plany, nie to jest sednem sprawy. Chodzi mi o Tę osobę. W zasadzie ciężko go nazwać przyjacielem - to za dużo, ale z drugiej strony pojawia się w odpowiednich miejscach o odpowiednich porach. To nie jest przypadek. To więź tworzona od paru lat, to relacja opierająca się na długiej i naprawdę porządnej znajomości. Nie trzeba się zgadzać w prowizorycznych sprawach, ba, nawet w oczywistych, nie trzeba mi