Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2013

Gdyby nie oni wszyscy...

Zdarzają się dni, kiedy popadamy w kompletną rozpacz. I nie zawsze potrafimy to kontrolować. Budzimy się (najczęściej wstajemy tego dnia lewą nogą) i już myślimy o tym, kiedy będziemy mogli z powrotem położyć się spać! W takie dni najczściej wszystkie negatywne emocje kumulują się w nas, wtedy jest największe prawdopodobieństwo, że przytrafi nam się coś niemiłego, złego. Jesteśmy rozkojarzeni, smutni, i potrzebujący bliskiej osoby, dobrego słowa, zrozumienia. I trzeba mieć naprawdę wiele szczęścia, aby w takim czasie znaleźć kogoś, kto będzie nam w stanie pomóc. Gdy jesteśmy właśnie tacy zdekoncentrowani, rozkojarzeni i rozbici chwytamy się bardzo często nawet brzytwy. Jest to jedyne, choć złudne, tymczasowe rozwiązanie naszych słabostek, problemów. Zwyczajnie  potrzebujemy się wygadać. Czujemy się samotni pośród zamieszania, które nas otacza. I nagle wyłania się światełko, które jest nam w stanie wskazać drogę. Na początku jest to dla nas nadzieja, czujemy się naładowani pozytywną ene