Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

Śpiący człowiek we mnie

Obraz
Lubię momenty, gdy ludziom wydaje się, że są krok przede mną, a tak naprawdę podążają za mną i wciąż ledwo ledwo. Zbyt pewni siebie zdają się być tacy zabawni. Śmiech przez łzy, bo czasem jest przykro. Ciężko tłumaczy się pewne rzeczy komuś, kto "wie lepiej" o co chodzi, dlaczego, z jakiego powodu, itd. Ja się wtedy wyłączam. Powtórzę się pewnie, ale tak strasznie nie lubię, gdy ludzie "nie umieją w życie" najczęściej przez to, że nie słuchają drugiej osoby. Czy to takie trudne? Trudna może być rozmowa na poważny temat. Tylko jak ma do niej dojść, gdy starając się coś przekazać wiesz, że zostaniesz zinterpretowany zupełnie inaczej, niż tego oczekujesz. To męczy po pewnym czasie. Chwilę można się pouśmiechać, ale za chwilę na chwilę potrzebujesz przerwy, jeśli nie chcesz wybuchnąć. Na moment obudzony we mnie człowiek z chęcią, nawet potrzebą rozmowy znowu poszedł spać. Nie dziwię mu się w sumie, jeśli nie spotkał odpowiedniego kompana, a on nie ma w naturze

Skąd to się bierze?

Obraz
Można czuć się usprawiedliwionym mając wątpliwości i nieukierunkowane myślenie na temat siebie po obejrzeniu obrazów w reżyserii Larsa von Triera pod jakże szczerym tytułem "Nymphomaniac" ?  Oby, bo czuję się dziwnie. Nie znam się, nie umiem, nie będę się wypowiadać wyrażając niepodważalne opinie. Zastanawiam się, na ile nimfomania jest zboczeniem, a na ile skrzywieniem zakrawającym o zaburzenia, chorobę. Bo dla patrzących, a nie tylko oglądających wyżej wymieniony film szybko staje się jasne, że to uzależnienie pewnego rodzaju nie polega tylko na fizycznych odczuciach, ta fizyczność bardziej jest skutkiem. Ciężkie mimo wszystko. A film bardzo udany. Zdecydowanie nie dla wszystkich. Pokazuje każdy aspekt, radość z czerpanych doznań, ale i ból powodowany brakiem zrozumienia, czy samotność. Każdą słabość tym powodowaną, ale i siłę dzięki której stawia się temu opór. Ale osobiste odczucia i refleksje. Nie czuć zagubienia, nie czuć osamotnienia; to rodzi chęć zrozu

Czy to już?

Obraz
To ten czas, gdy powinnam stać się odpowiedzialna? Dużo trzeba było pokonać, dużo problemów rozwiązać. Jak to zakończyłam? ZLEWKA NA CAŁEGO. To znaczy olałam po prostu sprawę, odpuściłam, poddałam się. Niestety, ale tak to u mnie wygląda. Nie ma się czym szczycić, to zdecydowanie nie jest powód do dumy. Formalnie wchodzimy w dorosłość. Marne szanse, że staniemy się ludźmi odpowiedzialnymi w dniu 18. urodzin. Zabawne, że niektórzy mają takie nadzieje i czekają, najwyraźniej, na cud. Zastanawiam się, czy tak było zawsze. Czy młodzi ludzi zawsze mieli problem ze swoją przyszłością. Oczywiście mam na myśli czasy współczesne, dawniej młodym ludziom życie układali rodzice. Zatem czy wcześniej też tylko minimalny procent młodzieży miał zaplanowaną przyszłość? Studia, pracę, może już życie z partnerem? Bo jak patrzę na rówieśników, jak patrzę na siebie to...jest źle. Zazdroszczę ludziom, którzy wiedzą, czego chcą, którzy są pewni siebie, pewni swoich umiejętności i możliwości. Samoświad