Świat się kończy!

Przykro mi, ale musimy się z tym pogodzić. Era internetu dopadła nas bardziej, niż nam się wydaje.
Przykro mi o tym pisać, ale jakoś czuję, że muszę się wyżalić światu ze świata.

HISTORIA OPARTA NA FAKTACH

Kładłam duże nadzieje w tym związku. Wydawało się, że będzie idealnie. Ona była totalnie zauroczona, zakochana, nie widziała nic poza Nim. To znaczy...poza Jego zdjęciami i oknem rozmowy z Nim. Smutna relacja opierająca się na słowach pisanych przez komunikator. Mówię smutna, bo znam finał historii. Poznali się bardzo dobrze. Znajomość trwa od trzech tygodni, a wiedzą o sobie naprawdę wiele. Ona ma skłonności to zbytniego otwierania się przed nieznajomymi, chyba Jemu to nie przeszkadzało, pozwolił Jej na to, a Ona zaufała. Znaleźli wspólny język i znajomość się rozwijała. Wreszcie mogli się spotkać, pojechała do Niego (przy świetnie sprzyjającej okazji jaką była wycieczka do Jego miasta). Teoretycznie pojechała do Niego; mieli się spotkać około godziny 15. Pasmo nieszczęść i niepowodzeń zaczęło rozwijać się od momentu, gdy okazało się, że nie urwie się z pracy. Powoli zaczynało się robić niemiło. Ona będąca w gorącej wodzie kąpana odchodziła od zmysłów, bo kontaktu z Nim brak (podobno nawet, gdy był w pracy, gadali), bateria w telefonie pada, czasu coraz mniej. Koszmar. Nastrój przenosił się na innych i już nikt nie miał fajnej wycieczki. 
To był tylko początek, bo jak się okazało koleś ma poprzestawiane w głowie i wydaje Mu się, że mentalność gimnazjalisty i pieprzony narcyzm i egoizm Mu nie przeszkodzą, przecież wygląda jak pół bóg i wszyscy na to lecą. Przechodzimy zatem do tych pechowych zdjęć i dalej - do komentowania ich. Czyli, gdy parę komentarzy z dobrym kolegą powodują zazdrość, i gdy " :* " jest powodem do zerwania kontaktów.
Moim zdaniem to chamstwo tak potraktować dziewczynę. Nie będę się tu rozwodzić, ale jak bardzo trzeba mieć niepoukładane w głowie, żeby obrażać, kłócić się i olewać dziewczynę, która szaleje za tą osobą z powodu KOMENTARZA POD ZDJĘCIEM. Przeraża mnie cała ta sytuacja, totalnie nie wiem, jak powinnam się zachować. Brak mi słów, bo płytkość do tego stopnia jest wręcz szokująca.


Nikogo nie usprawiedliwiam, oboje mają mocno, moim zdaniem, spaczone patrzenie na rzeczywistość. Świat zmierza powoli nie w tym kierunku co trzeba. Miłość liczona jest ilością ":*", żeby jak najwięcej osób widziało, a uczucia wymierają. Przecież jakby co, wiadomości usuniesz, kontakt stracisz, a to, że ktoś cierpi, WHO CARES, WELCOME TO THE INTERNET!







_______________________________________
"Ratunkiem miłość bywa, jeżeli miłość jest"
- Buldog

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skutki uboczne

#internet_friends #no_life #real_world_sucks