Mały własny świat

To zagadnienie albo jest tak bardzo niezrozumiałe jeszcze, albo ludzie dziwnie od niego, "na wszelki wypadek" odstają, jakby to było coś zaraźliwego. Spokojnie, taki się człowiek rodzi, tylko dość istotne przeżycia życiowe są w stanie to zmienić. 

INTROWERTYCY
Podobno przeważają w społeczeństwie, ale ja tam nie ufam statystykom, co nie podają błędów. Nieistotne w zasadzie. Ja zawsze miałam wrażenie, że to grupa "wybrana". To nie byle kto. Nie każdy mógłby być introwertykiem.

Nie ufam? Nie do końca, aczkolwiek kieruję się zasadą zdrowego rozsądku, jak również zasadą ograniczonego zaufania. 
Nie współpracuję? Jeśli trzeba, to potrafię, aczkolwiek unikam "jeśli trzeba". Wina perfekcjonizmu i chęci bycia dla siebie samej szefem i załogą.
Nie zaprzyjaźniam się? I owszem, nie potrzebuję. Potrafię być bardzo przyjacielsko nastawiona nawet dla obcych mi osób, które czują, że mogą mieć we mnie oparcie, ale to będzie działać tylko w jedną stronę.
Gdyby mi to nie pasowało, nie robiłabym tak. Jest idealnie.

Nie znam introwertyka, który chwaliłby się, że nim jest. Inna sprawa, że rzadko kiedy da się słyszeć z ich strony jakiekolwiek chwalenie się samym sobą. Generalnie nie trzeba mówić, że się nim jest, nie ma potrzeby informowania o tym każdego dookoła. Może przez pewnego rodzaju wycofanie ta cecha osobowości określana jest przez wielu, jak przywara, jakaś wada. Panuje dziwne przeświadczenie, że jeśli introwertyk, to pewnie ma problemy ze sobą, albo w ogóle problemów, które sam sobie stwarza ma zdecydowanie zbyt wiele. Nie wyciągam tych przeświadczeń z rękawa, osobiście spotkałam się z takimi określeniami. Może nie kierowanymi pod moim adresem, ale wymieniając opinie.
Zastanawiam się wtedy, czy to już nie jest przekroczenie granic "własnego zdania", ponieważ ludzie, którzy tak twierdzą są po prostu w błędzie. Daleko mi do kłótni na takie tematy z kimś, kto ewidentnie nie ma pojęcia, więc uznaję, że pogadać może sobie każdy.

Kiedy zaczęłam głębiej wchodzić w tematy introwersji i generalnie zachowań ludzi w społeczeństwie, to pamiętam, że poczułam spokój. Dochodziło do mnie, jak to wszystko funkcjonuje, że obecnie naprawdę ciężko znaleźć konkretnego wariata, czy osobę rzeczywiście dziwną i może było to uczucie ulgi. Że na szczęście moje zachowanie jest całkiem normalne, nie ja jedna tak mam.

Taki prawdziwy problem nie polega na kontakcie z ludźmi. Schody zaczynają się, gdy chcesz dojść ze sobą do porozumienia i starasz się stworzyć pewną równowagę. Komuś, kto całe życie spędza wśród ludzi zupełnie innych od siebie zrozumienie faktu, że to normalne, że się do nich nie pasuje potrafi być lekko dezorientujące i trzeba się mocno starać, żeby nie czuć się z tym dziwnie.
Inną sprawą też jest to, że tacy znajomi dawali złudne poczucie, ale jednak była jakaś oznaka, ochrony, marginesu bezpieczeństwa. Jakby coś, to ktoś tam z boku zawsze był. I teraz, kiedy chcesz się od ludzi odciąć, uświadamiasz sobie, że ta otoczka zniknie. Z jednej strony - przecież i tak nic to nigdy nie dawało, nie korzystałaś z tego, ale z drugiej - szok spowodowany tym, że to rzeczywiście ZNIKNIE, jest zbyt duży.

Także walka z kompleksami, słabościami, chęciami, zainteresowaniami trwa. Myślę, że dla każdego, kto nie daje się po prostu rzucić w wir działań z ludźmi, którzy go otaczają może być to problematyczne, w końcu jest z tym sam. Ale z powodu własnego wyboru! I naprawdę, to jest to, do czego wiele osób dąży i w wielu przypadkach do zrozumienia tego faktu, trzeba zwyczajnie dojrzeć.

Ja to widzę w ten sposób. Nie jestem samolubną Zosią-Samosią. Nic nie chcę też nikomu udowodnić zachowując się, jakbym była ponad wszystkim i wszystkimi. Nie odsuwam się specjalnie od ludzi. Jeśli mam wybór, to stawiam na siebie i bycie z samą sobą w swoim świecie. Jak dziwnie by to teraz nie brzmiało, jest OK, ze mną i z moim światopoglądem. Jest to po prostu różne od, wielu powiedziałoby, "normalnego" zachowania.




_____________________________________________________
"- Każdego skreślasz od razu. Nie wszyscy mogą być tacy, jak ty.
- Wiem, ale to ich problem"
- Charles Bukowski, 'Na południe od nigdzie'

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Świat się kończy!

Skutki uboczne

#internet_friends #no_life #real_world_sucks