Od słowa do słowa kończąc wrzaskiem

Dlaczego ludzie uważają, że podejmowanie decyzji pod wpływem emocji są czymś złym? Przecież gdy czas właśnie mija i wydłuża się, my bardziej przyzwyczajamy się do zaistniałej sytuacji, a potem nie przykładamy tak dużej wagi, jak robiliśmy to parę dni wcześniej. Z jednej strony to dobrze, bo nie można być złym człowiekiem stale i wciąż, ale z drugiej pobłażamy niektórym sprawom i dajemy tej drugiej stronie do zrozumienia, że w zasadzie nic takiego się nie stało. Sami w to nie wierzymy, ale po pewnym czasie już tak wypada. Czemu ludzie tak robią? Czemu odpuszczają?

Bo nie chcą stracić tej drugiej osoby? Być może. Samotność nadal dla wielu jest czymś przerażającym. Po coś jesteśmy tymi zwierzętami stadnymi. Pomijam skrajne przypadki, gdzie ludzie życia innego, niż w samotności, po prostu sobie nie wyobrażają, ale generalnie obecność drugiego człowieka (jakkolwiek) w naszym życiu jest jednak czymś normalnym. Czyli ten strach jest na tyle silny, że jesteśmy w stanie zmienić, a raczej uciszyć to, co czujemy, by nie zostać odtrąconymi, czy samotnymi po prostu.

Z tym, że to się gromadzi. I kumuluje. Zbiera. W końcu ile razy można chować głęboko to samo? Zawsze wychodzi, w jakikolwiek sposób. Można wybuchnąć i nawrzucać komuś, można delikatnie wspominać między wierszami, może przed przypadek, ale wyjdzie. Zupełnie naturalne. Nie można mieć tego za złe. Szczególnie, jeśli jest się prowokatorem takich zachowań. Jest jeszcze ta druga, jak zawsze, strona. Gdzie emocje chcą się na pewno wydostać, ale tak totalnie nie idzie. Introwertycy? Dokładnie oni, choć nie tylko. Nie widać w sensu w uzewnętrznianiu się, Płakanie w poduszkę czy długie kontemplacje są o wiele bardziej zrozumiałe dla tego typu ludzi.

Niezałatwione sprawy wrócą tym bardziej w emocjach. Już mniejsza, czy powierzchownie załatwi się jakiś temat, może się to oleje - tym gorzej - to wróci. Przy innej kłótni, dyskusji nawet. Wydaje się, że kłótnia jest na ostatni temat, a zaczyna się wyciąganie niezałatwionych spraw sprzed paru tygodni, może miesięcy. Gdzieś to nas ubodło, gdzieś to boli i wraca już nie drzazgą, a widłami.



Niech emocje będą zawsze. Nie można tego tłumić. Uciszy się i nawet nie wiemy, kiedy wyleci w powietrze. Nie można na siłę się uspokajać, jeśli mamy ochotę krzyknąć. Nie można na siłę wywoływać agresji, ale nie hamujmy tego, kim jesteśmy. Umiar! Bo jak rzucisz się z łapami na Twoją drugą połówkę, to wiedz, że jest źle, ale kiedy masz ochotę krzyknąć, to to zrób! Wyrzuć złość, ale postaraj się wykrzyczeć też jakieś dobre rzeczy. Płacz, jeśli chcesz, jeśli coś Ci to daje. To nic złego. Nie ukrywaj emocji! Żadnych, Twoich. To Cię tworzy. Nie udawaj, że jest inaczej. To nie przyniesie nic dobrego. Szkodzisz sobie. Zamykasz się. Starczy.




___________________________________________
"Pierwszy rok nie chodziliśmy pokłóceni spać,
a w drugim nie chodziliśmy spać niepokłóceni"

- HuczuHucz

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Świat się kończy!

Skutki uboczne

#internet_friends #no_life #real_world_sucks