Ja chcę sama!

Co z tego, że mam co pisać, skoro nie mam kiedy tego robić. Planów była masa, historii ogrom, inspiracji nawał. Czas przeszły. Znalazłam chwilę i to wszystko sobie poszło. To znaczy nadal pewnie jest, ale się ukrywa. To znak, że nie chce być opowiedziane. Ja to przemyślę i ukryję. Sprytnie.

Mam nadzieję, że nie wstydzicie się swoich uczuć, myśli, tego, czym się kierujecie w życiu. Trzeba być bardzo odważnym, żeby umieć podzielić się sobą z innymi. Niektórzy nie wyobrażają sobie nawet pisać bloga, czymś nie do przeskoczenia jest dla nich podzielenie się swoją opinią, swoimi przemyśleniami na dany temat. "Co będzie, jeśli im się nie spodoba?", "A co, gdy ktoś mnie skrytykuje?", "To może nikogo w ogóle nie zainteresować...". A to tylko internet. Lekko dziwne byłoby to, gdybyśmy trafiali we wszystkie gusta i wszyscy mogliby się z nami zgadzać, a takie pytania siedzą w wielu osobach. Zbyt często ludzie wahają się przed powiedzeniem swojego zdania innym. Najgorzej, gdy nie jesteśmy asertywni, a czyjeś wyrażanie swojego zdania idzie odrobinę za daleko. 

Są na szczęście Ci ludzie, którzy nie dość, że są odważni i potrafią to pokazać, potrafią z tego korzystać, to do tego są tak pozytywnie nastawieni do świata, że bez problemu, może czasem nieświadomie, mogą taką odwagą zarazić, pokazać, że da się, że wielu miało takie problemy, że warto się starać, aby wyjść z niepewności i osamotnienia. Sam kontakt z takimi ludźmi daje naprawdę sporo. Napawa optymizmem, nadzieją wewnętrzną, dzięki której dąży się do zdobywania świata. Nie trzeba tego specjalnie nazywać, to się czuje po prostu. Taką budującą się dookoła nas energię. Żeby takie działania, działania tych osób miały jakikolwiek sens, sami musimy sobie dać szansę. Nie możemy zamykać się na innych, bo nikt siłą do nas docierać nie będzie.

Zaczynając od codziennej rutyny, pewnych niezmiennych od dawna zachować, do nawet wiary. Każdy ma pewną drogę, po której idzie. Wszyscy się czymś kierujemy, z czegoś bierzemy przykład, coś zmieniamy "pod siebie", żeby było nam łatwiej, ale generalnie podążamy pewną drogą. Może gdyby zostało Ci zadane pytanie "czym się kierujesz w życiu?" ciężko byłoby Ci odpowiedzieć, ale po głębszym zastanowieniu wymieniłbyś parę elementów składających się w Twoim życiu na drogowskazy. Są lepsze i gorsze drogi, choć można to inaczej nazwać; dobra droga jest jedna, po prostu czasem zdarza się z niej zejść. Ważne, żebyśmy po przejściu każdej z nich byli spełnieni i szczęśliwi po dotarciu do celu.



A dlaczego nie umiemy o tym mówić, ciężko nam odpowiedzieć na takie pytanie? Wstydzimy się? Tego, dzięki czemu dokonujemy wielkich rzeczy? Tego, przez co nasze życie jest bardziej kolorowe, a my w nim szczęśliwsi? Wydaje mi się, że ukrywamy słabość. Tylko nie musimy tego tak krytycznie traktować, to żadna słabość. Mam na myśli wzorowanie się, kierowanie się czymś. Społeczeństwo traktuje to, jako niesamodzielność, szukanie pomocy w czymś, co może nie istnieje, w czymś, co podłoże ma tylko w wierze. Jako samotne jednostki strach opanowuje nas silniej i szybciej przede wszystkim. Rzadko kiedy zastanawiamy się wtedy nad tym, a każdy ma jakiś punkt zaczepienia, dzięki któremu jeszcze nie zwariował, składa swoje życie do kupy i się rozwija. Po prostu nie są odważni i o tym nie mówią. Poza tym naprawdę jest móc powiedzieć "nie boję się niczego". Polecam.




________________________________________________
"Życzę Ci cyrku, bajek, wycinanek
Życzę Ci kolorowych, niepoprawnie kolorowych snów"

- Kumka Olik

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Świat się kończy!

Skutki uboczne

#internet_friends #no_life #real_world_sucks