Miłość nie istnieje

HA! Komu zburzyłam świat?!

PRZED SKORZYSTANIEM SKONSULTUJ SIĘ Z LEKARZEM LUB FARMACEUTĄ, GDYŻ KAŻDE ZAUROCZENIE NIEWŁAŚCIWIE STOSOWANE ZAGRAŻA TWOJEMU ŻYCIU BĄDŹ ZDROWIU

Serio mówię. Ale jest nam to potrzebne do życia. Te wymyślone uczucia.
Jak na załączonym obrazku. Często nam pomagają w jakimś trudnym okresie. Jest nam ciężko i ile z nas łapie się wszystkiego co tylko, choćby pozornie, może nam pomóc. Szukamy zrozumienia, obecności, wyrozumiałości, akceptacji. A jeśli źródło tego jest jeszcze przystojne, bądź urocze...wpadliśmy w pułapkę. Bo nikt mi nie wmówi, że wpadanie w sidła zauroczenia z powodów problemów i zagubienia można nazwać miłością. Może można potem o to zadbać, pielęgnować to uczucie, ale na pewno samo z siebie miłością nie jest i szybko i nie będzie. To zatracenie, w pewnym sensie. 

Ale za szybko podsumowałam, jak pesymistycznie to postrzegam. A chcę przedstawić cały cykl zatracania się i zamiast powstawania to coraz mocniejszego upadania, bo zaczyna nam się idealny świat rozmywać.
Przede wszystkim to opieramy uczucie, bądź co bądź, na wyglądzie, fizyczności. Zauroczenie na tym polega. "Zakochałam się w jego oczach", "Jej uśmiech jest powalający"...bla bla bla. Przyciągamy się, bo się sobie podobamy, jesteśmy siebie ciekawi coraz bardziej, uczucie, choć w zasadzie pożądanie , wzrasta. To jest piękne. Ale to nadal nie jest miłość. Niesamowite jest to, że nam to wystarcza. Podobno to złe, nie możemy się poddawać żądzom. (o matko, jak to brzmi!) Ja w tym nie widzę nic złego. Złem zaczyna być, gdy tylko jednej osobie odpowiada taki układ. Ale nie bądźmy pesymistyczni.

Ile może trwać taki układ? Dwa miesiące? Trzy? Może maksymalnie dwa tygodnie? Zależy od potrzeb i częstotliwości widywania się. Potem przyzwyczajenie bierze górę, bo jesteśmy chętni poznawać coraz to nowsze rzeczy, a z czasem wszystko zaczyna wydawać się nijakie, zwyczajne.  Wtedy już nie nazywasz tego miłością, widzisz w tym brak sensu, trochę uzależnienie od siebie wzajemnie, ale nic więcej, nic Cię już nie trzyma.



Trzeba się pożegnać, porzucić wszystko, zostawić marzenia, swoje niespełnione uczucia, schować dumę. Nikomu nie jest żal. Od dawna nie widziało się w tym sensu. Zmarnowany czas? Nie sądzę. Nowe doświadczenia, siła na przyszłość, nowe zdolności pokonywania problemów.
I uświadamiasz sobie, jak słabe jest Twoje życie i na czym je opierasz. Wtedy możesz zacząć się martwić. Całe szczęście, że chociaż to zauważasz. To nie koniec świata, to początek nowego, nowej Ciebie. Wszystko może się zmienić, chociaż...tak jak było, tak jest łatwiej...
To wszystko zbyt płytkie, płaskie, białe, nijakie, smutne. Po prostu unikaj "miłości" za wszelką cenę. :)

Kochałam raz. To niedziwne, nie grzeszę wiekiem. W związkach byłam...parę razy. Bez miłości. Ja w to nie wierzę. Z czasem to przyzwyczajenie i uzależnienie od siebie, które odpowiada obojgu.




________________________________
"odezwij się czasem
ciekawy jestem
gdzie i z kim teraz
umierasz"
- Jarosław Borszewicz







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Świat się kończy!

Skutki uboczne

#internet_friends #no_life #real_world_sucks